wtorek, 19 grudnia 2017

Poznajcie Kasię

Kasia zadzwoniła pod odpowiedni numer i po krótkiej rozmowie z tele konsultantką udało jej się zamówić wypatrzoną w tv opaskę relaksującą dla ojca. Z pierwszym dniem nowego miesiąca platforma oferująca kanał telezakupów dostarczyła jej upragnioną opaskę Instalife. Uff co za ulga - pomyślała. Bądź co bądź w dłuższej perspektywie to się opłaci, jej ojciec wreszcie przestanie ją nagabywać o ten produkt z tv. Właściwie opłaci się to obojgu, bo nawet jeśli opaska nie zadziała prawidłowo to efekt placebo zrobi swoje. Lubiła robić zakupy. Stosy coraz to nowszych wynalazków, których nagle potrzebowała Danuta były coraz większe. Natomiast jej małe mieszkanko nie było wstanie przyjmować ich więcej. Wszystkie szafki zapełnione. Kolejne kartony ustawiane pod ścianami - to już była stanowcza przesada. Doskonale sobie z tego zdawała sprawę. Poza tym jej kieszeń była z miesiąca na miesiąc coraz bardziej drenowana. Zarabiała sporo dzięki górniczej emeryturze po ojcu i dodatkowej pracy - jednak okazywało się, że to nie dość, żeby zaspokoić zachcianki żony, które notabene rosły coraz bardziej.

Przyszedł sądny dzień. Wróciła do domu jak zwykle, jednak okazało się, że to było tylko preludium. Zakupowe szaleństwo na tyle opanowało Kasię, że ta wcale nie była przekonana do rezygnacji z "ulubionej formy spędzania czasu" - jak to określiła - łagodnie rzecz ujmując. Bo tak naprawdę, to w tym małym mieszkaniu zrobił się straszny bałagan przypominający rozmiarem co najmniej huragan Katrina. Kasię cechował charakter i temperament więc dochodziło w związku z tym czasami do dantejskich scen, kiedy się na coś zdenerwowała bądź w innych sytuacjach. Latały różne przedmioty, o wyzwiskach nawet nie wspominając. Bo naprawdę aż wstyd cytować słowa, które wirowały w powietrzu niczym wyrywane drzewa podczas trąby powietrznej. Tak naprawdę raniły one zarówno ją jak i jej otoczenie bardziej niż roztrzaskiwane talerze i latające wazony. Taki to jej folklor można powiedzieć. Mijał już drugi tydzień a ona wreszcie wymyśliła co możę zrobić ze stertą często nowych nieodpakowanych produktów. Założyła sklep internetowy i zaczęła je po prostu sprzedawać. Okazało się to dobrym pomysłem. Teraz Kasia na co dzień zajmuje się swoją prawdziwie ulubioną czynnością - robi zakupy do swojego własnego sklepu.